Translate

Sunday, 29 March 2015

Palm Sunday. Niedziela Palmowa



W związku z Niedzielą Palmową zamieszczam kilka zdjęć wybranych brajtonowskich
kościołów. Tym razem są to kościoły katolickie i anglikańskie.
Można tu również spotkać świątynie wielu odłamów chrześcijaństwa, oraz oczywiście
synagogi i meczety.
Trochę żałuję, że nie interesują mnie tradycje religijne, bo w Brighton byłaby sposobność
przynajmniej pobieżnego zapoznania się z nimi, oraz posłuchania nabożeństw w różnych
językach (w tym w aramejskim).
Kościołom poświęcę posty w przyszłości, bo naprawdę warto.
A ponieważ nie znam się na  różnicach, które je dzielą (niektórzy uważają, że nie ma różnic:)
zamieszczę jedynie fotografie.














Nieśmiałki w Augustina's Garden


Chcę dodać jeszcze kilka fotek do tematu 'nieśmiałki wiosenne'.
Dzisiejszej niedzieli bycie nieśmiałkiem wymaga pewnej odwagi, bo deszczowo
i wietrznie (co nie znaczy, że tak będzie wiecznie, ale wtedy nieśmiałki zmienią
swą formę i będą czekać do przyszłej wiosny).
Zapraszam więc :

tulipan (ang.tulip) posadzony przeze mnie jesienią
 
                                                      mój ukochany nagietek (calendula),
                                                                 zwany tu marigold
W Anglii rośnie również French marigold, czyli popularna aksamitka (śmierdziuszek)
ale pojawi się nieco póżniej, oraz marsh marigold , której w mojej okolicy nie znajdziesz
na lekarstwo, bowiem jest to knieć błotna czyli kaczeniec            
                 
 
pierwiosnki, prymule, przybyłe ze szklarni holenderskiej w tej postaci i posadzone
dwa tygodnie temu.
                                         kamelia, tutaj udająca nieśmiałka, ale z pewnością
                                                nie należy do rodziny nieśmiałkowatych:)

                                                            tutaj już przestała udawać

Saturday, 28 March 2015

Nieśmiałki wiosenne


 
Nieśmiałkami wiosennymi nazywam te wszystkie roślinki kwitnące, które
wyłaniają się spod ziemi nieświadome chłodu i chmurnej pogody.
Pojawiają się, kiedy nawet trawa nie zazieleniła się na dobre.
Zazwyczaj tulą się do obrzeży krawężnika lub panoszą w liczniejszych
grupach, nie mając konkurencji w uśpionej przyrodzie. Bo przecież ciągle
jeszcze zimno...



                                                 to nie jest kwitnący rozmaryn tylko blubelek ,
                                         czyli dzwoneczek (ang. bluebell), który ukrył się
                                         w krzewie rozmarynu
                                          a to już prawdziwy rozmaryn
                                          A skoro już przy krzewach...
                                          to jest nieśmiałek rosnący prze domem Augustiny
                                          (jeszcze nie ma liści, pojawią się pewnie gdy
                                         znikną kwiaty. Liściasty, przypomina krzew jaśminu
                                         i jeszcze nieznany m i krzew

POGODA w Brighton /East Sussex/

O pogodzie w Brajton
od 23.o3  do  28.o3.2o15
Po słonecznym łikendzie,
równonocy wiosennej i cudownym skrawku młodego Księżyca, widocznego
na niedzielnym niebie, poniedziałek powitał nas temperaturą 8'C .


W słoneczne południe nieco cieplej 12'C. Tak samo we wtorek.


Środa : rano deszczowo, pozostała część dnia słoneczna.

                                               

Czwartek ładny. W ogrodzie sucho. Przydałby się deszcz.


Piątek pogodny po deszczowej nocy.
W sobotę mgła i mżawka. Szaro i bezwietrznie

W Dyke Road Park jeszcze nic nie wyłania się spod ziemi.
Wprawdzie przycięte jesienią róże wypuściły już młode gałązki i niektóre
z drzew obsypane są kwieciem, to kwiaty nie zdobią jeszcze rabat.


Na obrzeżach parku, wśród pasa trawnika biegnącego wzdłuż ulicy, panoszą
się żonkile. Przy ścieżce wrzosowate, które kwitną tu właśnie o tej porze.



Za to eter rozbrzmiewa ptaszęcymi nawoływaniami. Jakie częstotliwości
wnikają w przestrzeń wiedzą tylko znawcy Hz.
Bosko!


tego koncertmistrza nagrałam, niestety nie wiem jak zamieścić
na blogu, więc uzupełnię 'nie wiadomo kiedy'.
Niestety nie mogę napisać 'niezadługo' lub wkrótce' z przyczyn
niezależnych ode mnie :)



Alchemy of Eros. Alchemy in STEYNING /West Sussex/




Jak już pisałam w jakimś odległym czasowo poście, praktykując 5Rytmów z Nedą Nenadic,
w Rottingdean (które przynależy do Brajtonu), zetknęłam się ze zjawiskiem 'guest teacher'.
Dzięki temu, miałam przyjemność uczestniczenia w zajęciach prowadzonych przez innych nauczycieli 5 Rytmów.
Kiedy któryś z prowadzących nie może przybyć w danym dniu, tańczymy z zaproszonym
gościem.
To cudowne doświadczenie. Przekaz Gabrielle Roth przefiltrowany przez różne osobowości.
Tak jak każde miejsce, każda grupa tancerzy tworzy własną rzeczywistość i wnosi nowe
przeżycia, tak każdy nauczyciel/przewodnik, na swój indywidualny sposób inspiruje
i prowadzi grupę.


W sobotnio-niedzielnym procesie alchemicznym, była z nami
zaprzyjaźniona z Nedą,  przybyła z Danii, nauczycielka 5 Rytmów
Nina Ejlskov
Website



  • Dzieliła się z nami swoją muzyką i tańcem.

  • Wniosła skandynawskiego ducha, a dla mnie była symbolicznym przybyszem 'zza morza'.
    Ach, te moje zamorskie i nadmorskie tęsknoty... Nina też je w pewnym sensie podziela,
    bo jak się okazało, swego czasu przewędrowała Camino del Norte, czyli Północny Szlak
    pielgrzymowania do Santiago de Compostella, wiodący wzdłuż hiszpańskiego wybrzeża
    Atlantyku.




    A w Steyning każdy z nas wędrował ścieżką tańca. Prowadził nas rytm. Wyrażaliśmy
    nasze istnienie, nasze człowieczeństwo, jednocząc duszę i ciało, przypominając sobie
    że nie ma oddzielenia. Poruszaliśmy nasze ciała, by przetańczyć ciemność
    i zobaczyć światło. By poczuć się światłem. Dawać,  brać, cieszyć się, być.



    Jestem ogromnie wdzięczna za te dwa cudowne dni, poprzedzone piątkowym
    zaćmieniem Słońca, rozpoczęte równonocą wiosenną. Wnoszącymi mnóstwo
    informacji pochodzących z różnych tradycji. Jak się dowiedziałam, również
    Kabała przez kolejne dwanaście dni przynosi sporo informacji na nadchodzący
    czas. Więc przede wszystkim wdzięczność...
    Jak wyraziła jedna z uczestniczek :
    "Thank you all once again for a wonderful weekend.
    And to you Neda...for having the intuition about the energies of Eros and Psyche
    and for following it, for providing and holding such a safe, gentle and authentic
    space and for your huge love! (...) I feel so alive! Cali xxx "




    Friday, 27 March 2015

    Alchemy of Eros. STEYNING /West Sussex/



    "Alchemy of Eros" autorski warsztat Nedy Nenadic

    Wydarzenie miało miejsce w Steyning, malowniczym miasteczku odległym ok. pół godziny
    jazdy samochodem od Brighton. Napiszę o nim w osobnym poście, bo jest osobliwe
    i bajeczne.
    Zajęcia odbywały się w centrum kultury, konkretnie :
    Fletchers Croft 
    Steyning BN44 3X
    gdzie w każdą środę Neda Nenadic prowadzi zajęcia Taniec5Rytmów.



    W zaproszeniu na ten warsztat Neda Nenadic napisała :

    "As I sit this morning with deep gratitude to this 5 Rhythms practice.
    I am learning more and more that there is no other way in life but to move through all that
    life brings. I am grateful for this dance and these maps and what they offer us.
    To US willing to move through this life like a seed does in its fertile ground.
    This life FORCE this EROS that is driving us to blossom into the authentic beauty of our
    humanity. This connection to drink from the dark moist earth below us and this connection
    to the warm sun of the rays above us.
    Life requires us to grow, to break, to evolve to constantly keep moving and not letting this
    CREATIVE LIVE FORCE to fall asleep in us.
    All of this takes trust, surrender and willingness to engage with what comes our way in this life.
    So my invitation is to COME AS YOU ARE.
    Bringing all that is in your body, heart mind and soul and we shall start our exploration.
    Alchemy sounds such amazing word, but in simple terms it means that for a flower to grow in
    its beauty it has to have some good manure, compost, shit to whatever you choose to call it.
    That fertile ground is our starting point...
    At this spring equinox time it is great time to to awake this body into life as the land is
    awakening from winters arms."

    Ponieważ ostatnimi czasy funkcjonuję poza słowami, i języki obce odbieram w dość intuicyjny
    sposób, nie odważę się przetłumaczyć tego fragmentu :)
    Brak mi też słów, by opowiedzieć, co działo się przez te dwa, przetańczone, wypocone,
    i mocno transformujące dni. Po prostu działo się.
    Kiedy pierwszego dnia, siedząc w kręgu, mieliśmy określić jednym słowem odczucia, jakie
    towarzyszyły nam w tym momencie, pojawiło się słowo 'połączenie'. Nie jakieś statyczne
    powiązanie, ale łączność poza materią . Przepływ, wymiana, współtworzenie. Teraz, podczas
    tej krótkiej podróży


    Słowem-kluczem w całym tym procesie była Alchemia.
    Al-chimija... Alkemija...  Alquimia...
    W języku angielskim brzmiąca dla mnie nieco obco i topornie : Alchemy.
    Według Gabrielle Roth, która przekazała światu stworzoną przez siebie praktykę
    Tańca 5 Rytmów, oraz dzieliła się nią przekazując swoje doświadczenia tancerzom
    i nauczycielom z wszystkich kontynentów, alchemik/alchemiczka jest jednym
    z archetypów. Praca z tym archetypem otwiera nas na nasz Cień, i prowadzi do Światła.
    Odblokowuje i przekształca.
    Mądrością alchemika są doświadczenia o różnych smakach, ale też intuicja, mądrość
    ciała, mądrość przodków, szlachetność, czystość intencji...  To daje umiejętność
    przekształcania ołowiu w złoto. Mając to co się ma, oraz wizję, czym ma się to stać.


    Pretekstem do naszych poszukiwań stała się historia Erosa i Psyche zaczerpnięta
    z mitów greckich.
    Jak się okazało, był to bardzo dobry pretekst:)



    Taniec uruchomił alchemiczny proces. Z lęku, złości, negacji, nienawiści, nazwanych lub
    nie do końca uświadomionych emocji, i wszelkich fiksacji potrafił  wyzwolić  boga/boginię,
    będącą ucieleśnieniem duszy. Piękny, unikalny przejaw Boskiej Energii. Wymykający się
    ocenom, porównaniom, krytyce, nazwaniom...


    Ciało jest świątynią Ducha Świętego.
    Kiedy to słyszę w podczas katolickich pogrzebów, zawsze nasuwa mi się myśl, dlaczego
    ksiądz mówi to w czasie przeszłym? Czy zmarły nie mógł o tym usłyszeć za życia?
    Może lepiej by się poczuł i nabrał do siebie trochę szacunku, (bo o miłości do siebie
    samego trudno mówić w takich realiach).
    Jest w tym jednak pewna logika, bo nie da się sprzedawać sprzecznych informacji,
    których konkluzja brzmiała by, że grzeszne, człowiecze Ciało jest świątynią Ducha. Więc
    za życia jest  takie jakie jest, a po śmierci okazuje się, że było tym czym było.


    A inna refleksja?
    Kiedy patrzysz w oczy czującej istoty, nie ma refleksji.
    Jest czyste doświadczenie bycia człowiekiem, bez definiowania co to znaczy.
    Można na chwilę odbiec od tematu, przeczytać czyjąś historię, lub ją sobie stworzyć.
    Można bawić się w ocenianie, porównywanie...
    Tylko po to by znów wrócić do pierwotnego doświadczenia jedności.



    p.s. muszę jeszcze o tym napisać.
    Spotkania z Nedą są jak ikebana. Ziarno, pączek, kwiat, owoc, ziarno...
    Neda zawsze podkreśla ciągłość, powiązania, rytm życia...
    Tak jak w prowadzeniu 5Rytmów zawsze odwołuje się do Gabrielle Roth, której
    słowa zawsze krążą w powietrzu, tak zawsze rozstajemy się z uczuciem wdzięczności.
    Te dwa dni zakończyliśmy również wzruszającą ceremonią. Nie będę jej opisywać
    bo to intymny, zamknięty proces. Powiem tylko, co przedstawia powyższa fotografia.
    W tekturowej doniczce jest cebulka kwiatu oraz list z podziękowaniem dla Rodziców.
    Każdy z nas posadził swój kwiat i napisał swoje słowa. I każdy zakopał doniczkę
    tam gdzie miał możliwość. W moim przypadku jest to oczywiście Augustina's Garden.
    W tym roku opuszczę to miejsce, również Augustina planuje przeprowadzkę,
    pozostanie ogród, a w nim rokrocznie cieszący się słońcem, kwiat wdzięczności.