Bric-a-brac. Starocie (obecnie najpopularniejsze te z lat 50-tych), zwane przez niektórych zagracaczami mieszkania lub łapaczami kurzu.
Bibeloty bez wyraźnego przeznaczenia ; figurynki, mebelki, pojemniki, naczynia, obrazki,
pocztówki, książki, stare czasopisma i płyty.
Antiques, vintage, słowem flea market czyli pchli targ.
Lewes jest rajem dla kolekcjonerów i szperaczy.
Dla zainteresowanych :
http://www.takecourageblog.com/2014/04/antique-and-vintage-guide-to-lewes.html
Takie rzeczy można znaleźć nie tylko w sklepach ze starociami, ale również
w charity shops, czyli w sklepach z używaną odzieżą i wszelkimi przedmiotami, które
w oczach dotychczasowych właścicieli straciły na swej atrakcyjności.
Dochód z ich sprzedaży przekazywany jest na rzecz potrzebujących. W zależnosci od
organizacji firmującej dany sklep, pieniądze trafiają do różnych odbiorców.
Sklepy zatrudniaja wolontariuszy.
Spacerujac po Lewes, nogi same zaprowadza nas na deptak rozpoczynający się od
mostu na rzece Ouse, ze starym browarem nad jej brzegiem, gdzie sklepów
tego typu jest mnóstwo.
Trzeba mieć sporo czasu.
W takich sklepach czas nie istnieje. Dobrze wiec spojrzeć czasem na zegarek:)
W drodze powrotnej jeszcze kilka zaułków :
i brama zamkowa :
i jeszcze Anioł Walczący :
oraz cherubinek :)
No comments:
Post a Comment