'Seven Dials' znaczy 'siedem rozgałęzień'. Nazwa odnosi się do siedmiu ulic, które
z tego miejsca promieniście rozchodzą się, prowadząc do różnych miejsc w Brajtonie.
Seven Dials jest nazwą zarówno skrzyżowania/ronda, jak i dzielnicy otaczającej
to miejsce.
Jedną z ulic, która przecina to skrzyżowanie jest Dyke Road
Zostawiając za sobą morski brzeg, ruchliwą Western Road , Churchill
Square i St. Nicholas Church, po około 10 minutach docieramy właśnie tutaj.
Z tego punktu sześć pozostałych ulic może zaprowadzić nas do różnych miejsc.
pomiędzy Montpelier Crescent a Vernon Terrace, a potem żeńską szkołę
mieszczącą się w okazałym dziewiętnastowiecznym, połączonym ze współczesną architekturą budynku. I 'z górki' schodzimy do znanej
Western Road, mając przed sobą popularny orientalny sklep 'Taj' .
kamienice przy Vernon Terrace
Jeżeli już mowa o sklepach (spożywczych) to przy drugiej na prawo,
możemy zaopatrzyć się w polskie, węgierskie, litewskie i bardziej wschodnio
-europejskie produkty, w polskim sklepie 'Magdusia'. W przeciwieństwie do
innego polskiego sklepu przy St. James Str. ten zrobił na mnie bardzo dobre
wrażenie. Niewielki, miła obsługa, dobry towar.
Tuż obok 'Magdusi' - 'angielskie smaki'. Można napić się kawy
i posilić po drodze.
W menu 'scone, jam and clotted cream'. Jak dowiedziałam się od Amerykanów
jest to angielski rytuał picia przedpołudniowej herbaty (o 11-tej). Mocnej herbaty,
oczywiście z mlekiem, do której podaje się słodkie bułeczki drożdżowe,
(do nabycia w każdym supermarkecie), dżem oraz bardzo gęstą, kremową śmietanę.
Niestety, żaden ze znanych mi Brytyjczyków, nie praktykuje tej tradycji.
Może więc jest ona echem zwyczajów pozostałych w pamięci osadników amerykańskich.
Natomiast skręcając w pierwszą w prawo, którą przejeżdżają autobusy
miejskie, w ciągu ok. 10 minut dotrzemy do Brighton Station czyli Dworca
Głównego. A stamtąd, znaną nam trasą do wieży zegarowej Tower Clock.
A skoro mowa o posilaniu się 'po drodze', to są w Brajtonie
znane z Polski niepolskie sieciówki, zazwyczaj wypełnione po brzegi 'Starbuck'
i 'Costa'. Jest też bardzo popularna 'Cafe Nero' oraz widoczna na fot. 'Small Batch
Coffee Company'. Mimo, że kafejek typu 'pojedynczy egzemplarz' jest tu sporo,
te cieszą się dużą frekwencją.
i przechodząc przez rondo, by kontynuować wędrówkę ulicą Dyke Road
możemy zatrzymać się tu na kawę
pyszną i formą dorównującą treści
Z tego przystanku można dojechać do końca Dyke Road i dalej.
Nie wsiadamy jednak do autobusu ale idziemy piechotą,
mijając sklepik owocowo-warzywny,
niewielką patisserie, w której mieszczą się cztery stoliki
plus dwa na zewnątrz, a klienci jedzą śniadanie czytając poranną prasę,
"Good Companion" typowy angielski pub, w piątkowe wieczory tętniący
łikendową gorączką, w myśl motta klasy pracującej
'ciężko pracować, ostro się bawić'
Po około 6 minutach, zatrzymując się na najbliższym skrzyżowaniu,
nie sposób nie zauważyć okazałego budynku. To budynek szkoły 'BASHVIC'
Tu przecinają się ulice Dyke Road i Shoreham Road.
Udając się w prawo, w kierunku kościoła św. Łukasza dojdziemy do ulicy
London Road, którą przejeżdża autobus Nationale Express wioząc podróżnych
do stolicy
Kościół św. Łukasza
St Luke's Church wybudowany w 1875 roku. Usytuowany na rogu
Stanford Road i Old Shoreham Road
kierując się na lewo wkraczamy w zachodnia część Hove, następnie Portslade
a potem dalej i dalej...
jednak wierni ulicy Dyke Road nie rozglądając się na boki
idziemy prosto przed siebie.
No comments:
Post a Comment