Translate

Friday, 13 February 2015

Robin Hood


Fotografowanie ptaków nigdy nie było moją mocną stroną. Poza mewami i gołębiami, które zachowują się jak ptactwo domowe we własnej zagrodzie, wszystkie inne ukrywają się
wśród gałęzi  lub przemieszczają zbyt szybko i niespodziewanie. 
W minionym tygodniu, kiedy to mój aparat zastrajkował, ptaki same prosiły się o uwiecznienie
ich na fotografii. Szpaki, wróblopodobne, pliszkopodobne i tak lubiane przeze mnie robiny
czyli rudziki. Jeden z przedstawicieli tego gatunku, wyjątkowo brzuchaty i świadomy swej urody,
przez dłuższy czas siedział na murku w bardzo niewielkiej odległości i zupełnie nie zwracał na
mnie uwagi. Natomiast ja skupiłam na nim swoją.
Ponieważ nie udało mi się uwiecznić jego piękna, i nie mogąc zilustrować tego spotkania,
podążając za mimowolnym skojarzeniem, wyszperałam fotografie Robin Hood'a.
Nie tego słynnego z Nottingham, ale brajtonowskiego pubu znajdującego się na granicy
Hove. Znajduje się on na odcinku pomiędzy Aniołem Pokoju a innym pubem,
Duke of Norfolk przy Norfolk Square (decydowanie bliżej Norfolk Square niż nadmorskiej
promenady).


W ubiegłym roku 'Robin Hood' zmienił kolor. Właściciele uznali widocznie, że niebieski jest
bardziej niebiański i bardziej koresponduje ze specyfiką lokalu.

                            http://www.designmynight.com/brighton/pubs/hove/the-robin-hood

Mimo, że 'Robin Hood' nie rozdaje potrzebującym darmowych drinków, ma coś wspólnego
z działalnością dobroczynną.  Z dumą określa się jako jedyny brytyjski pub charytatywny,
bowiem po opłaceniu personelu i koniecznych rachunków, reszta pieniędzy przeznaczona
jest na te właśnie cele. Nie wiem kto jest właścicielem a zarazem tajemniczym filantropem.
Zachęcając do odwiedzenia Robina H. zapewnia o przyjaznym, ciepłym i relaksującym
wnętrzu, oraz dobrych napojach i przekąskach.
Nie byłam, więc wierzę na słowo. Trzymając się tematu (czyli rudzika-robina rozwiniętego
w Robina nękającego szeryfa z Nottingham).
W odległości 63 km od Nottingham, na terenie dawnej bazy lotniczej RAF-u znajduje się
port lotniczy Robin Hood Doncaster Sheffield. Od Doncaster dzielą go 10 km, zaś od
Sheffield 29 km.
Tam również nie byłam, ale wiem, że odlatują stamtąd samoloty tanich linii do kilku polskich
miast. No i słynny łucznik patronuje tym lotom.
Tak więc pozornie nie związane ze sobą tematy, połączył wspólny mianownik czyli lot.
Lecące ptaki, strzały i samoloty, oraz loty doświadczane przez niektórych, po opuszczeniu
przyjaznego i dobrze zaopatrzonego lokalu. Oczywiście we wszystkich tych przedsięwzięciach
ma swój skromny udział Robin (Hood).




No comments:

Post a Comment