Nazwa sugerująca powiązania z Karaibami jest nieco myląca. Chociaż...
Wyspa, enklawa, miejsce niezwykłe i odmienne poprzez wizję przekraczającą powszechne przekonania. Tak mogę określić moje odczucia w czasie pobytu na farmie Martynika
w Jaroszówce na Dolnym Śląsku. Gospodarstwie agroturystycznym stworzonym przez
Martę i Mateusza.
Moje pierwsze spostrzeżenie po przekroczenie bramy : 'zagroda z rynkiem'.
Dom i budynki gospodarcze ogradzają wewnętrzny dziedziniec ('rynek'), tworząc zamkniętą
przestrzeń wewnętrznego podwórza.
Poza budynkami, rozciąga się ogród, w oddali zabudowania sąsiedzkie, jeszcze dalej las.
A sam Dom?
Gościnny, ciepły, bezpieczny, otwarty...
Duża sień, z której prowadzą schody na górę, oraz drzwi do pokoi i kuchni. Kuchnia
z dodatkowym wyjściem na ogród.
Dwa koty, cztery psy, Mama, Gospodarze, nasz nauczyciel permakultury Marcin, i my -
adepci tejże wiedzy.
Dom który czekał na takich gospodarzy. Jest jeszcze dużo do zrobienia, i pewnie
pochłania to mnóstwo czasu i energii, zwłaszcza finansowej, ale permakulturowa zasada
'stosuj spokojne i drobne rozwiązania', daje efekty.
Myśląc wyjechaniu z miasta, Marta i Mateusz dokładnie wiedzieli o co im chodzi w wiejskim
życiu. Nowe miejsce miało spełniać określone warunki. Przede wszystkim budynki, bo to
przecież gospodarstwo agroturystyczne, więc konieczne są pokoje dla gości. I jeszcze
pracownia ceramiczna, i przestrzeń do prowadzenia warsztatów edukacyjnych. Oraz
(co wydaje się oczywiste), warunki sprzyjające uprawie roślin.
Zanim marzenie stało się realnością, przygotowywali się do tej zmiany zdobywając dodatkowe umiejętności, a właściwie zupełnie nowe zawody, dające możliwość utrzymania się bez
konieczności zatrudniania poza domem.
Teraz Marta, prowadzi warsztaty ceramiczne a Mateusz buduje piece.
A ponieważ jest to gospodarstwo edukacyjne, edukują. Uczą jak przygotować się do życia
w zmienionych warunkach. Z czego żyć, jak się zorganizować i jak znaleźć sięw nowej społeczności.
Bo życie na wsi traktują w szerszym kontekście, daleko wykraczającym poza własne podwórko.
Stąd nie tylko kontakty związane z ich działalnością w ramach gospodarstwa ale też aktywnie działajanie na rzecz wsi w której żyją.
I dbają o gości. Bo w Martynice nie tylko edukacja, ale pyszne posiłki, wygodne spanie, spacery, rozmowy i przyjazna, twórcza atmosfera.
Skąd to wszystko wiem?
Otóż spędziłam tam dwa twórcze dni w listopadowo-grudniowy łikend.
Mimo, że to spory kawałek z Prestonpans w Szkocji, udało mi się dotrzeć na warsztat
Marcina Krzeszewskiego. Spóźniłam się , bo trasa Prestonpans-Edynburg-Wrocław-Chojnów-Jaroszówka wymaga trochę czasu, jednak udało mi się dotrzeć. Zobaczyłam, doświadczyłam
i wróciałam trochę mądrzejsza :)
Niestety umknął mi piątkowy wieczór i sobotnie przedpołudnie, i nie miałam możliwości
porozmawiania z wszystkimi, a szkoda.
Refleksjami z warsztatu podzielę się w następnym wpisie. Bo Kalpapada to osobna historia...
Strona Marcina Krzeszewskiego :
https://kalpapada.wixsite.com/kalpapada/single-post/2015/01/22/Miejsce-docelowe
Hstoria Marty i Mateusza w wywiadzie przeprowadzonym przez Agnieszkę Zdunek
(kanał YT 'Jestem Zielona') :
https://www.youtube.com/watch?v=6uE7h7pIsho (również o tym jak sie poznali i pokochali:)
W marcu 2020 planowane są w Martynice kolejne warsztaty.
Z tego co wiem :
Warszaty zachowania starych odmian z Benem Lazarem https://permakultura.edu.pl/
oraz
dwa łikendy z Marcinem Krzeszewskim
https://kalpapada.wixsite.com/kalpapada/single-post/2020/03/27/Permakultura-Marcina-Krzeszewskiego---wiosenne-wyk%C5%82ady-na-Farmie-Martynika
a szczegóły z pewnością na Fb
Bardzo jestem ciekawa Twoich refleksji z warsztatu choć wiem, że będą pozytywne a nawet entuzjastyczne. Wiem bo sama jestem zachwycona tą ideą i wykonaniem
ReplyDelete