Wild corner, dziki zakątek. Ta część społecznościowego ogrodu, którą lubię najbardziej.
Część nie uwzględniona w planach twórców założenia, ciągnąca się od kompostownika po
granicę z klubem golfowym. A na swej długości granicząca z zakładem komunalnym,
(zapach wskazuje, że chodzi o ścieki, ale nie jestem pewna:). To ten duży budynek w tle.
Tutaj minionego lata pokrzywy, osty i inne rośliny prześciagały się w dążeniu do światła, osiągając niebywałe wysokości. Prawie dwumetrowe, targane jesiennymi wiatrami rozsiewając się po okolicy,
stanowiły główną zawartość podniesionych grządek w Ogrodzie.
Królowały też na niewielkiej górce, którą przekształciłam na skalniak, w moim zamierzeniu będącym w przyszłości czymś w rodzaju spirali ziołowej.
W tym roku na tę rywalizcję bedą miały szanse w ograniczonym zakresie, bowiem od lutego
moje główne zajęcie w Ogrodzie stanowiło wycinanie i wyrywanie suchych badyli
i wykorzystywanie ich jako ściółki.
Na zdjęciu Opiekunka tej przestrzeni Elder Stateswoman / Elder Sister (Nestorka/Starsza Siostra). Tak się przedstawiła.
Jest pięknym czarnym bzem, może fizycznie nie wiekowym, ale w tym miejscu szczególnie symbolicznym.
Angielska nazwa elder tree (sambucus nigra/czarny bez) ma w swym znaczeniu odnośnik do słowa 'elder' czyli 'starszy' (oraz powiązanych z nim kolokacji).
Tak tu nazwano zawsze młodo wyglądający, bez czarny.
Komórka, kompostownik, odchwaszczona górka (w zamierzeniu spirala ziołowa).
Na pierwszym planie niewielki placyk częściowo otoczony kamieniami.
Byłoby cudnie, gdyby ktoś zrealizował tutaj jakąś ciekawą wizję ogrodniczą.
Rosarium, herbarium, azalium albo inne 'alium' :) Lub coś zupełnie innego...
To nie są ule.
Skrzynki dostałam od właściciela remontowanej posesji. Skrzynki bez ścianej bocznych,
więc uzupełniłam je kartonem i wypełniłam patykami, zieloną pokrzywa i ziemią. Taki trochę
kompost. Posadzę w nich truskawki.
Najpiękniejsze miejsce. Efekty moje ulubionej działalności w Ogrodzie.
Wyściółkowana (suchymi badylkami) ścieżka wśród pokrzyw. Poprzycinane jeżyny.
I największe odkrycie:))) maliny, które również dążyły do światła, ale okazały się słabsze
i przytłumione przez inne rośliny. Teraz jeszcze słabo widoczne, bo mimo że wysokie, wychudłe
i dopiero budzące się do życia.
Pokrzywa. Nettle / Urtica dioica.
Piję, jem, ściółkuję, robię gnojówkę, podziwiam jej urodę i właściwości.
Wśród pokrzyw - jeżyny (blackberry,bramble/rubus). To było wyzwanie:)
Niezwykle ekspansywne, splątane i dominujące.
Przycięte i odsłonięte powinny ładnie owocować w tym roku.
Teraz odsłonięte i wyściółkowane. Ściółkę w postaci suchych liści przemieszanych z gałązkami, przyniósł mi Tom z Bowling Club. Dziękuje:)
Schronienie dla braci mniejszych...
Widok od strony placu zabaw ...
Na dwóch zdjęciach powyżej widok na Cuthill Garden ze wzgórza graniczącego z Golf Club.
W oddali 'mój' przystanek, na którym wysiadam wracając z Musselburgh'a. A jeszcze dalej, nadmorska ścieżka, którą można dojść do Musselburgh'a, lub w przeciwną stronę na południe,
do Seton Sands. I dalej.
Po prawej mur odgradzający od Bowling Club.
Widok z placu zabaw położonego od strony bramy wejściowej.
Na zdjęciu od prawej blaszak, do którego mam obiecany klucz. Niestety muszę poczekać, bo urzędy, w tym urząd gminny, są nieczynne, a tam klucz jest zdeponowany.
W blaszaku znajdują się narzędzia. Doprowadzony jest też dopływ wody. Teraz jest bardzo sucho, mimo, że zima była niezwykle deszczowa. Brak wody w uporządkowanyej, 'grządkowej' części
jest odczuwalny.
Moim planem jest zaproponowanie montażu rynien dookoła dachu 'komórki' i zakupienie zbiorników na wodę. W załatwieniu tej sprawy pomoże mi Aileen, moja szkocka koleżanka, z którą udamy się na rozmowę do urzędu.
Również Tom pracujący w kręgielni sąsiadującej z Ogrodem, jest zaangażowany w reaktywację
tego miejsca. Rozmawiał o tym na spotkaniu z urzędnikami, którym zależy, by ogród skupiał społeczność Prestonpans. Jednak z tego co wiem, są trudności w znalezieniu wolontariuszy.
Ten Ogród to moja wielka radość.
Chodzę tam na ile tylko pozwala mi czas i siły.
Mam kilka marzeń. Najważniejsze, gromadzenie deszczówki i zaprzestanie używania herbicydu roundup wzdłuż obrzeży drogi. Wiem, że to wynika z niewiedzy o konsekwencjach, ale gdyby wykorzystywać koszoną trawę i dodać jeszcze zrębki można by zaradzić zarastaniu trawy w niepożądanych miejscach.
Mam intencję, by tak się stało.
I mam jeszcze wizję prawdziwego Forest Garden w tym miejscu. Z drzewami owocowymi, orzechowymi, krzewami porzeczek, agrestu, malin, jagód, borówek...
Tak to widzę :)
Kiedy dotkniesz drzewa i nawiążesz z nim kontakt, ono cię zapamięta.
I każde drzewo tego gatunku rozpozna cię w jakimkolwiek miejscu na świecie.
Tak mówią znawcy tematu i wierzę, że tak jest.
W związku z tematem:)
https://www.youtube.com/watch?v=2OAAFzrVAQM
Czarny bez w Rzeszowie -Drzewo Roku 2019
Dorotko, troszkę brakuje mi Twoich tekstów, niby jedna fotografia warta więcej niż setka słów ale ja lubię czytać :-))
ReplyDeleteTak, wiem, zwłaszcza, że nie chodzi mi tylko o pokazanie widoków:)
ReplyDeleteTylko z czasem u mnie krucho, a jak jest już to pora do spania. Ale poprawię się:) xx