Niedziela. Pora na 'zachwyty przyrodnicze', zwłaszcza, że pogoda
temu służy. Więc jak wygląda tutejsza zima?
W rozmowach o pogodzie, które są tak jak wszędzie miłym,
niezobowiązującym wymienianiem pozorów zainteresowania
rozmówcą, pojawiają się niekiedy dygresje typu : kiedyś było inaczej,
albo klimat się zmienia. Ponieważ moje rozmowy w językach obcych
są miłe ale bardzo powierzchowne (z przyczyn obiektywnych:)
i często nie rozwijają się tak jakbym sobie tego życzyła, nie słyszałam nigdy
o zagrożeniach ze strony wulkanów czy cyklonów.
Anglikom wystarczy powiedzieć, że pogoda jest okropna i już są zadowoleni,
że jest powód do narzekania. 'Horrible weather' jest właściwie co drugi dzień.
Ponieważ czy to lato czy zima, zawsze jest albo trochę za zimno, albo
zbyt deszczowo.
Wiedzą jednak, że istnieje gdzieś prawdziwa zima. Na przykład w Rosji.
Ja, nie chcąc wypaść gorzej i mając się czym pochwalić zaraz uzupełniam,
że w Polsce również mamy zimę, a nawet występują u nas mrozy i śniegi.
Muszę przyznać, że zazwyczaj robi to wrażenie :)
Wracając na Wyspę.
Roślinność tutejsza nieustannie cieszy moje oczy.
Stare drzewa, naprawdę ogromne, późną jesienią tracą liście. Świat staje się
przez to bardziej przyziemny. Niebo jest bliżej, przestrzeń jakby się zamyka.
Trafiają się jeszcze jakieś pojedyncze kwiaty, za to krzewy zielenieją, niekiedy owocują,
a zdarza się, że kwitną. Również trawa pozostaje świeża i zielona.
W tym wszystkim słychać ptasią krzątaninę i rozmowy.
Dla mnie raj.
Podziwiam, fotografuję kilka razy to samo, 'bo takie ładne',
i zachwycam się nieustannie.I od dzisiaj dzielę się moimi "Zachwytami Przyrodniczymi"
na blogu.
Byłabym zapomniała.
NIEDZIELA.
ZAPRASZAM na drugi fragment mojej książki 'BLUEGRASS'
Enjoy!
No comments:
Post a Comment