London Philharmonic Orchestra
w Brajtonie. Oczywiście w sali koncertowej Brighton Dome.
W programie
Humperdinck Prelude, Hansel and Gretel
Chopin Piano Concerto No. 2
Dvořák Symphony No. 8
Rory Macdonald dyrygent
Lambis Vassiliadis piano
http://www.reverbnation.com/lambisvassiliadis
No i gdzie zachwyty, ochy, achy i egzaltacje?
Nie ma. Jeszcze jeden dowód na to, że punkt widzenia zależy
od punktu siedzenia. Siedzenie było średnio wygodne ale
normalnie nie ma to żadnego znaczenia. Jest muzyka,
jest nastrój i zachwyt. Tym razem nie było nastroju.
Tego wewnętrznego, mojego. Nie chciało mi się wychodzić
z domu. Bo zimno i ponuro i nie do wychodzenia. No dobrze,
może Chopin pomoże. Ale nie pomógł, bo wszystko
było nie takie. Nie ten koncert, nie ten pianista.
Mimo, że przyjęty entuzjastycznie przez publiczność,
dla której, ku jej zaskoczeniu zagrał na bis długi,
pełen wirtuozerii utwór. Ja wolę Chopina w wykonaniu
uczestników Konkursu Szopenowskiego.
A tu za dużo perfekcji, dojrzałości i profesjonalizmu.
A potem symfonia Dvořák'a, zbyt słowiańsko-wiedeńska.
Przydługa i strasznie mieszczańska.
I taki to efekt wysłania malkontentki na koncert.
Poza tym koncert był świetny, sala pełna, entuzjazm
i zachwyt widowni wyrażany aprobującymi okrzykami
i brawami.
No comments:
Post a Comment