'Car boot' jest formą sprzedaży bezpośredniej. Właściwie jest to bazar, z tym, że
stragany, zastąpione są przez bagażniki samochodów.
W Brajtonie nie było okazji żeby zaobserwować to zjawisko, ze względu na odległość
(jedyny car boot o jakim słyszałam, miał miejsce na obrzeżach miasta, co wówczas
wydawało mi się tak odległe, że nie warte zachodu). Z perspektywy Edynburga, nie
było aż tak daleko. Jeszcze jeden dowód na to jak punkt siedzenia wpływa na ogląd
sytuacji:)
Tak więc z definicji, "karboty"wymagają przestrzeni, która spełni wymagania handlowe
sprzedających i kupujących. Trzeba przecież gdzieś zaparkować samochód i zaprezentować
towar. No i pomieścić te tłumy, z dziećmi, psami, wózkami i torbami.
Oferuje się wszystko. Nie ma tylko na szczęście żywego towaru, chociaż
zauważyłam, nieco nadjedzone przez mole, wypchane zwierzęta.
Kto nie ma samochodu, ma stolik, wieszaki lub podłogę. Albo cały komplet.
Są stali wystawcy, trzymający się konsekwentnie swojej branży. Tak więc handlarze
staroci sąsiadują ze sprzedawcami płyt, DVD itp. Stoliki z (nieużywanymi)
kosmetykami różnych firm i elektronika, przemieszane są ze stosami zabawek,
garnków lub innych niepotrzebnych przedmiotów odkrytych podczas gruntownego
sprzątania domu. Że nie wspomnę o ubraniach, butach, kapeluszach i biżuterii.
antykwarycznych w cenie nieporównywalnej. Chociaż nie zawsze, bowiem sprzedawcy
staroci zazwyczaj wiedzą co sprzedają. Okazje trafiają się zazwyczaj przy bagażniku
nieświadomych, pragnących pozbyć się domowego bałaganu, okazyjnych sprzedawców.
W Edynburgu jest kilka takich miejsc.
Nie wiem czy największy, ale całoroczny, nazywa się OMNI i mieści w podziemnych
garażach przy Greenside Place w centrum miasta.
Łatwo trafić, bowiem w pobliżu znajdują się te oto charakterystyczne żyrafy
Natomiast niespodzianką dla mnie była winda, nie sama w sobie, bo w końcu car boot
znajdował się w podziemnych garażach, ale informacja, że garaże znajdują się na
czwartym poziomie (licząc w dół).
Trochę mnie to zaniepokoiło, bo dość głęboko jak na moje upodobania. Zeszłam
więc schodami, by nie narażać się na spotęgowane doznania klaustrofobiczne.
Nawiasem mówiąc całe edynburskie stare miasto kryje pod sobą podziemne miasto,
niegdyś zamieszkałe, co można obejrzeć :
https://www.youtube.com/watch?v=TMtWBmP4CjU
Ciekawe informacje, chociaż dla mnie sposób realizacji trochę irytujący.
Ale takie wymagania i tempo, żeby przypadkiem widz się nie znudził:)
http://www.carbootjunction.com/Main/carboot_complete_listing
Poniżej Gemma and Craig
kompetentnie i ciekawie przedstawiają temat na swoim blogu :
https://www.twoscotsabroad.com/how-to-car-boot-sale-in-edinburgh/
No comments:
Post a Comment