Translate

Sunday 15 April 2018

RZeSZóW . Easter 2018


O Rzeszowie pisałam jesienią :
http://brighton-bluegrass-podroze.blogspot.co.uk/2017/10/
i wczesnym latem minionego roku :
http://brighton-bluegrass-podroze.blogspot.co.uk/2017/07/p0g0da-rzeszow-czerwiec-2017.html

Teraz kilka spojrzeń podczas wiosennego pobytu
(z przełomu marca i kwietnia)
























Idąc brzegiem Wisłoka, w okolicy nieistniejących już "Olszynek", zauważyłam
tablicę z cytatem niezwykle zasłużonego przyrodnika, i jednocześnie zaangażowanego
obrońcy dzikiej przyrody, profesora Władysława Szafera (1886-1970)

Władysław Szafer w czasach swojej gimnazjalnej edukacji związany był z Rzeszowem.
Wcześniej, z Mielcem, gdzie uczęszczał do szkoły powszechnej.
Obydwa miasta pamiętają o tym, z tym, że Mielec wydaje się przodować.
Pewnie dlatego, że w mniejszych, mniej anonimowych społecznościach,
łatwiej pielęgnować tradycje, a z powodów oczywistych, mniej jest  osób,
którymi można się pochwalić. Poza tym, aktywność stowarzyszeń czy towarzystw
wydaje się być bardziej widoczna (równiez z powodów oczywistych).

W Mielcu, poza działaniami nawiązującymi do tematów przyrodniczych, powstał
ciekawy pomysł stworzenia portretu Władysława Szafera na ścianie jednego z garaży.
Obraz można obejrzeć na osiedlu, któremu patronuje uczony.
Autorem jest Wojciech Rokosz, a w planie kolejne, podobne przedsięwzięcie.
Również w Mielcu zostały wydane wspomnienia Mieczysława Szafera (ojca Władysława).
Ciekawa rzecz dla zainteresowanych przeszłością dziewiętnastowiecznego Mielca i okolic.

Dobrze, że tak się dzieje, ale nawet, gdyby nie, dzieło chwali mistrza.
Oprócz pracy naukowej i pedagogicznej, Władysław Szafer pisał, wydawał,
popularyzował a przede wszystkim uświadamiał, jak ważna jest ochrona przyrody.

Dla zanteresowanych :
http://dzikiezycie.pl/archiwum/2009/luty-2009/wladyslaw-szafer-naukowiec-spolecznik-i-obronca-przyrody


"Najgroźniejszym wrogiem przyrody jest ludzka głupota i bezmyślność. Nigdy nie złożę broni i nigdy nie odłożę pióra by ratować polską przyrodę"

Powyższe słowa wyrażają jasno poglądy Profesora i jego sposób działania.
I pewnie byłyby dla mnie oczywiste, gdyby nie pewien paradoks.
Wiem, Rzeszów wielu przyjezdnym, jawi się jako miasto czyste i zielone.
Dla mnie jednak, i dotyczy to również innych miast polskich, jest za mało drzew.
Tworzenie dekoracyjnych, kwietnych rabat niczego nie załatwia.
W moim odczuciu zachwiana jest proporcja. Jest jakimś nieporozumieniem, że na spacer
czy na spacer z psem, trzeba jechać samochodem.
Oczywiście, dla cyklistów to nie problem. Myślę jednak o mieszkańcach blokowych
osiedli. Nie ma czegoś takiego jak ogrody osiedlowe, parki czy skwery, które nie byłyby
tylko placami zabaw dla dzieci.
Miasta są jakie są, jednak przykro myśleć, że np. w Szwecji buduje się nowe osiedla
bez wycinania drzew. Inna sprawa, że w Polsce nie bardzo jest co wycinać.

Szczęśliwie, z mojego rzeszowskiego mieszkania mam widok na drzewa i rzekę.
Ale nie mam gwarancji, czy priorytetem nie stanie się jakaś budowa.
Tak jak na zdjęciu poniżej, między ulicami Bulwarową i Lenartowicza, gdzie była łąka.
Innymi (ale nie moimi) słowy, atrakcyjna działka pod inwestycję.

Po półrocznej nieobecności zauważyłam zmianę. Z pewnością nie na korzyść
(widok z ulicy Lenartowicza). W głębi nowopowstały budynek.
Naturalne miejsce na mini park, wkrótce zniknie. Niestety.


 Na szczęście Podkarpacie to nie tylko Rzeszów. Jest tu naprawdę sporo pięknych miejsc,
 i sporo całkiem znośnych. Pozostałe są kwestią gustu:)


http://www.zielonepodkarpacie.pl/sciezki-przyrodnicze/











a w zaprzyjaźnionym, rzeszowskim ogrodzie... :)








I świąteczne chwile w domu...









1 comment:

  1. Z daleka lepiej widać i to się sprawdza, widzisz więcej, porównujesz i pokazujesz.
    Ja patrzę na Rzeszów jak na miejsce do załatwiania spraw społecznych, ekonomicznych, finansowych.
    Permakultura odsuwa się w czasie, kaszlę w Radawie przy kuracji oczyszczającej warzywno owocowej.
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete