Lato przyniosło prawie codzienne opady deszczu.
Upragnionego przez drzemiące w spragnionej ziemi nasiona. I przeze mnie, bo zwątpienie,
że marny ze mnie ogrodnik, narastało z każdym dniem.
Taki jest początek wakacji w Szkocji. Deszczowy i chłodny (zazwyczaj) lipiec.
W Ogrodzie nie ma dostępu do wody. Wygląda na to, że inicjatorzy i pierwsi ogrodnicy
korzystali z sąsiedzkiej pomocy gospodarki komualnej.
Teraz, ze względu na niedogodności spowodowane historią z wirusem, Rada Miejska, do
której formalnie należy ten teren nie urzęduje i nie można zgłosić zapotrzebowań związanych
z dostępem do poboru wody i zakupem profesjonalnych zbiorników na deszczówkę.
Bill Mollison zauważył, że problem jest rozwiązaniem. Uśmiecham się, bo dla mnie to
raczej wyzwanie. Przynajmniej na początku.
Na szczęście Tom z Bowling Club lubi takie wyzwania i dobrze sobie z nimi radzi.
I tak pierwszego lipca wraz z porą deszczową pojawiły się rynny i zbiornik na deszczówkę.
Prowizoryczne ale skuteczne.
Ponieważ jestem na miejscu i codziennie zaglądam do Ogrodu, to będę korzystać z wody
na bieżąco, i nic tam nie zatęchnie ani się nie zepsuje, więc jest to idealne rozwiązanie.
Dziękuję Tom! :)
W związku z tematem przeglądnełam kilka jutjubów. Wprawdzie pobieżnie, ale wystarczająco
by pozostać pod wrażeniem różnorodnych możliwości gromadzenia wody deszczowej.
Warto wiedzieć jakie rozwiązania można zastosować w przyszłości.
Wystarczyły niewielkie opady by zauważyć ożywienie wśród roślin.
Miniaturowe (ze względu na ekstremalne okoliczności) nasturcje, przyschnięte liście poziomek,
posiane wczesną wiosną nasiona, o których nie wiem już czym się okażą...
Wszystko obudziło się z uśpienia.
Ze zdziwieniem odkryłam rzodkiewkę, którą posiałam bez przekonania, zniechęcona uprawą
tejże w skrzynce, w Ogródku Karolki (wyrosły tylko kwitnące łodygi:)
A tutaj, proszę. Po trzech tygodniach, na nieodżywionej ziemi okazy jak z reklamy.
Wykiełkowała dynia i przyjęło się geranium zadarniające (inna sprawa, że dające sobie
świetnie radę w skrajnie niekorzystnych warunkach).
Konieczne było mocne przycięcie jednego z drzew czarnego bzu.
Mam dzięki temu sporo liści i gałęzi, które oczywiście wykorzystuję na kompostowanie.
A przedwczoraj rozpoczęłam przygodowanie nowego klombu:)
O tym wkrótce...
Ps
Niespodzianka:)
Tom zorganizował zabezpieczenie i już jest wszystko jak ma być:)
Ps
https://www.youtube.com/watch?v=d6iE9MgdiIE&t=224s
Filmik zrobiony przez Paulinę w pierwszym tygodniu lipca 2020
Ps
Październik 2020. Niestety, młodzi ludzie z nadmiarem energii zniszczyli pracę Toma
Smutne to bardzo...
No comments:
Post a Comment