Translate

Tuesday 21 June 2016

EDINBURGH. On the corner Lothian Road & Princess Street










Edynburg. Nie sposób chodzić po tym mieście bez zauważania "uroczych zakątków".
Tak określam miejsca, które mnie zatrzymują, przywołując swoim pięknem, spokojem
czy po prostu energetyką.
Takie miejsca wyszukuję intuicyjnie. Czasem jednak nie potrzeba intuicji, by zauważyć
ławkę, na której odpoczywa się zupełnie inaczej, czy kafejkę, gdzie pięć minut trwa
godzinę. To nie zależy od wzrokowych bodźców, ani zewnętrznych dekoracji.
po prostu tam "dzieje się".


Princess Street w Edynburgu. Boże, co za ulica... Jest jak rzeka, jak opowieść, jak bajka
z ciekawymi ilustracjami.
Tworzy centrum miasta. Tworzy, bo jest nieustannym ruchem, przepływem i zmianą.
Przystanki autobusowe są jak portale zmieniające miejsce przeznaczenia. Tramwaj,
który łączy lotnisko z York Place, sunie niepostrzeżenie, w niczym nie przeszkadzając
pozostałym uczestnikom ruchu.
Dokoła przestrzeń, ogrom nieba, zieleń, widok na Stare Miasto, wejście w kamienice
i ogrody New Town (również, chociaż nie równie starego), pomniki, sklepy, muzyka.
I ludzie.





Na rogu Princess Street i Lothian Road kościół - St. John Church.
Dobry punkt orientacyjny. Przy kościele księgarnia, a dookoła stary cmentarz będący
ogrodem.
I ławki na których można spocząć.
Taki to uroczy zakątek w samym środku miasta.

























1 comment:

  1. Jak dużo tam cienia! Jestem pies na cień, w życiu tylko słoneczna strona, w wędrówce tylko cienista.
    Każda miejscowość ma urocze zakątki, trzeba tylko czasu i uważności by je wypatrzeć, wytropić, poczuć ...

    ReplyDelete