Nie muszę chyba zaczynać tradycyjnym
'wczoraj znowu padało'. Deszczowy listopad.
Podobno w tym tygodniu ma być lepiej.
Tymczasem spod parasola można dostrzec
rozświetlające jesienny wieczór
świąteczne dekoracje.
Bez szaleństw, stonowane połączenie niebiesko - żółtych światełek tworzy
podprogową sugestię, że lada moment Święta, Sylwester i Nowy Rok.
A tym samym pora pomyśleć o świątecznych zakupach.
Bez szaleństw, bo we władzach samorządowych dominują radni
z partii Zielonych. Stąd rozrzutność energetyczna nie wchodzi w rachubę.
No i jest to miasto angielskie, dlatego umiarkowanie jest tu jak najbardziej
na miejscu.
A dzisiaj... złota, chciałoby się powiedzieć 'polska' jesień. Ale nie. Jesień jest
oczywiście brajtonowska.
Zdjęcia pochodzą z ogrodu Augustiny, mojej landlady, czyli osoby, u której
wynajmuję pokój. Formą męską landlady jest landlord. Bardzo ładne nazwania.
Augustina jest cudną osobą, bardzo ceniącą sobie prywatność, w związku
z czym nie będę o niej pisać. Dość wspomnieć, że mieszka mi się
u niej spokojnie i wygodnie. Będę natomiast pisać, (może mniej
pisać a bardziej obrazować fotografiami) o ogrodzie Augustiny.
Tematem ogrodu, parków, tutejszejroślinności i zwierząt, zajmę się w kategorii
'Zachwyty Przyrodnicze'.
A dzisiaj na dowód, że słońce jednak tu bywa, pozostałości liści na platanie
oraz kątek ogrodu.
No comments:
Post a Comment