Translate

Sunday, 20 March 2016

HOLYROOD. Podążając The Innocent Railway Path.


Jadąc do Edynburga, kierowałam się głosem intuicji. Oprócz kilku
wymogów natury praktycznej (dobre połączenie, liczba ludności, 
temperatura, możliwość znalezienia pracy), resztę pozostawiłam 
wołaniu duszy. 
W życiu są takie zdarzenia, które ofiarowują więcej niż mogliśmy się
spodziewać. Tego doświadczam w tym mieście.
Jest niezwykłe. Wielowarstwowe. Występujące w różnych odsłonach,
w zależności od pogody, nastroju, zapewne pory roku i ludzi którzy
przynoszą tu wszystko, o czym wiedzą lub nie. Z pewnością jest
jeszcze wiele innych, nieznanych mi przyczyn.
Edynburg jest majestatyczny. Jest mocno osadzony w Naturze, i to ona
nadaje ton. Czuję, że to miasto ma korzenie, i nie chodzi mi o tzw.
'korzenie kulturowe'. To jest coś o wiele bardziej pierwotnego,
trwałego, utrzymującego równowagę.
Holyrood jest górą, u podnóża której Edynburg bezpiecznie się umościł.
Podziwiam ja nieustannie, i nie myślałam, że tak szybko zaprosi
mnie do siebie. Zanim o tym napiszę, (następnym razem), wspomnę 
o ścieżkach rowerowych, dzięki którym odkryłam, że Edynburg jest 
do ogarnięcia przestrzennie, czego wcześniej trochę się obawiałam.
Ścieżki rowerowe tworzą niezależna siec komunikacyjną, wykorzystywaną
przez rowerzystów, biegaczy oraz, w zdecydowanej mniejszości
(do której należę również ja) - spacerowiczów.
P.s ścieżka rowerowa Innocent Railway, która zaprowadziła mnie do
podnóża Holyrood.
Niebieską linią zaznaczona jest ścieżka rowerowa.
Szczegóły:
http://www.edinburghguide.com/book/transport/cycling/innocentrailwaypath
























1 comment:

  1. Doroto! Jaką wielką, mocną i głęboką masz intuicję, że Cię prowadzi w takie czarowne miejsca.

    ReplyDelete